arrow_back_ios
Wszystkie wyjazdy
arrow_back_ios
Wszystkie wyjazdy konkursowe
Z Wrocławia na biegun północny 🇵🇱➡️🇫🇮
Organizatorem jest
Anna
No items found.
Szczegóły
Host
Organizator
Where
pin icon
Laponia
When
calendar icon
Jun 17, 2024
-
Jun 23, 2024
Group
two users icon
2
-
2
osób
Type
icon showing 4 squares and togheter they are one big square
Wyprawy
/
osoba
Organizator nie podał ceny
O wyjeździe
<div class="trip-description">Jest to podróż w którą chciałabym się wybrać wraz z moim internetowym przyjacielem z Finlandii. A chodzi o to abyśmy mogli spędzić ze sobą fajnie czas i po drodze zobaczyć kilka na prawdę ciekawych miejsc.<br /> A wszystko po to aby na koniec dotrzeć do jego aktualnego miejsca zamieszkania i w ten sposób również, przy okazji, móc poświętować wspólnie nadchodzącą fińską Noc Kupały.<br /> Bo nie bez powodu wybrałam takie właśnie terminy. Midsummer, lub po fińsku Juhannus, to w Finlandii bardzo magiczny i na prawdę wyjątkowy czas. A dzięki szczególnie długim w tym okresie dniom droga będzie bezpieczniejsza, no i oczywiście byłaby szansa na zobaczenie jeszcze więcej niż zwykle!</div>
Organizator jeszcze nie dodał tych informacji. Skontaktuj się z nim, aby poznać więcej szczegółów.
Pokaż więcej
expand_more
Gdzie będziemy spać
Myślę że zakwaterowania szukalibyśmy na bieżąco, bądź też wybrali i zarezerwowali wszystkie miejscówki tuż przed samym wyjazdem. W końcu będziemy dużo przemieszczać się autem, gdzie trudno przewidzieć pewne sprawy. No i ma to być jednak na prawdę bardzo spontaniczna wyprawa :) Ale warto też dodać że opcją jest tu również spanie w aucie lub własnym namiocie. Wtedy będzie taniej i jeszcze bardziej mobilnie.
Zobacz stronę
open_in_new
Organizator jeszcze nie dodał tych informacji. Skontaktuj się z nim, aby poznać więcej szczegółów.
Pokaż więcej
expand_more
Co będziemy robić
<div class="row"> <div class="trip-plan-date"> <div>17</div> <div class="month">Jun</div> </div> <div class="trip-plan-content column-gap"> <div class="trip-plan-title">05:00 - Zaczynamy od Polski!</div> <div class="trip-plan-description">Ten dzień poświęcić by trzeba było naszej pięknej, choć wcale nie małej Polsce. Stąd tak wczesna pora wyjazdu. Według &#039;wujka&#039; Google mój dom - czyli stolicę Dolnego Śląska od przejścia granicznego w Budzisku dzieli jakieś 650km. Czyli aż 7 godzin jazdy! A że nie polecałabym nikomu spędzać tych bitych siedmiu godzin w trasie, warto wstać jednak wcześniej, jechać spokojniej i robić sobie po drodze mnóstwo ciekawych przystanków. Zwłaszcza że północno-wschodnia Polska jest mi niestety póki co mniej znana, a mój fiński przyjaciel w ogóle uwielbia nasz kraj i bardzo chętnie co nie co zobaczy :) Więc w zależności od tego co wolimy, możemy poruszać się tylko ekspresówkami i autostradami, a przerwę zrobić sobie dopiero na przykład gdzieś w Warszawie. Na jakiś obiad, czy spacer po starówce. Ale ja wolałabym jednak chyba nieco dłuższą drogę, przejeżdżając jak najszybciej przez Polskę południową, tak, aby jeszcze przed południem dotrzeć już na Kujawy i Pomorze. A potem? Potem bocznymi drogami do Malborka na obiad na zamku i dalej już prosto na Mazury. No i przez Mazury - na wschód. Tu jeśli byłby czas bardzo chętnie zahaczyłabym jeszcze o Wilczy Szaniec. Czyli Kwaterę Hitlera w której rzeczywiście przebywał i w której przeprowadzono na niego nieudany, ale bardzo znany zamach. Gdyby się udał być może odwróciło by to losy całej wojny. No ale niestety. Myślę jednak że na pewno obojgu by nam się tam spodobało. Pytanie tylko czy dnia na to starczy? Bo taka trasa zajmie nam zdecydowanie więcej niż te 7 godzin, ale za to jakie widoki za oknem! Jeziora, lasy - od Bydgoszczy aż po Suwałki. I nie bez powodu o nich mówię, bo myślę że to właśnie w ich okolicy powinniśmy pozostać na pierwszą noc naszej wyprawy - z 17 na 18 czerwca. Dzięki temu następnego dnia, do samej już granicy z Litwą dojedziemy w pełni wypoczęci i gotowi na kolejne wyzwania i przygody :)</div> </div> </div> <div class="row"> <div class="trip-plan-date"> <div>18</div> <div class="month">Jun</div> </div> <div class="trip-plan-content column-gap"> <div class="trip-plan-title">07:00 - Podróż przez trzy siostry...</div> <div class="trip-plan-description">Dziś, po dość intensywnym dniu poprzednim dajemy sobie nieco więcej czasu na wyspanie się i o 7 ruszamy dalej. Tym razem ostro na północ - przez trzy bałtyckie siostry. Najpierw Litwa, gdzie po drodze, w Kownie, można zajechać sobie na jakieś późne śniadanie. Niestety do stołecznego Wilna musielibyśmy zbaczać za bardzo na wschód. A na to czasu już nie będzie, ponieważ dzisiaj do przejechania mamy kolejne aż 600, a właściwie prawie 700 km. Kowno więc musi nam wystarczyć. Następny przystanek to z kolei Łotwa i krótka przejażdżka do jej stolicy - Rygi (tylko 91km od granicy z Litwą). Cóż, oby tylko nie w przenośni ;) Tam przerwa na zwiedzanie i szybki obiad, aby po południu wyruszyć już w kierunku Estonii, oraz Tallina. I ta trasa jest na prawdę wyjątkowo malownicza, gdyż od Rygi aż po estońską Parnawę (kolejne 184km) prowadzi ona dosłownie wzdłuż wybrzeża. Wtedy już na pewno będzie można poczuć tę bałtyckość pełną parą. Natomiast mijając wspomnianą miejscowość, warto też zdać sobie sprawę, że w latach swojej największej świetności, czyli w czasach unii z Litwą, granice Polski sięgały aż tutaj. Tak daleko na północ! Stąd właśnie nazwa &#039;Parnawa&#039; nie brzmi zbyt estońsko :) Tymczasem do stolicy Estonii dojedziemy najpewniej dość późno. A że to na prawdę urokliwe i bardzo interesujące miasto i warto poświęcić mu choć jeden dzień, z tego względu to tam właśnie zapewniamy sobie nocleg z 18/19 czerwca, aby nazajutrz trochę odpocząć i już na spokojnie móc pozwiedzać tę ciekawą okolicę.</div> </div> </div> <div class="row"> <div class="trip-plan-date"> <div>19</div> <div class="month">Jun</div> </div> <div class="trip-plan-content column-gap"> <div class="trip-plan-title">09:00 - Odpoczynek w Tallinie</div> <div class="trip-plan-description">Po tak wyczerpujących dwóch dniach zdecydowanie należy nam się dłuższa przerwa i przy okazji można też sobie wreszcie trochę więcej pospać. Zwłaszcza że dziś jakoś szczególnie nam się nie śpieszy. Kolejną noc bowiem będziemy mieli zamiar spędzić na promie. Gdyż choć odległość z Tallina do Helsinek wcale nie jest tak duża (wynosi około 40 mil morskich) i zwykły rejs trwa tylko jakieś dwie godziny, my wybieramy jednak opcję przedłużoną, bo od razu z noclegiem. To byłaby na prawdę bardzo wyjątkowa noc (zwłaszcza że na tej szerokości geograficznej już dość biała), no i w ten sposób nie musielibyśmy się martwić o kolejny nocleg i transport do Finlandii z osobna. Do Finlandii od której oddziela nas już tylko nie duża, ale jednak, zatoka fińska. A wracając jeszcze do Tallina i co byśmy tam robili. To na pewno nie odpuściłabym chwili relaksu na tamtejszym wybrzeżu. Szum fal i krzyk mew... W końcu jest na to czas! Do tego na pewno zwiedzilibyśmy piękną starówkę (w tym najlepiej ponoć zachowany ratusz w Europie północnej). A poza tym Pasaż Świętej Katarzyny, Muzeum Sztuki Obcej w bardzo malowniczym pałacyku, oraz ponieważ oboje lubimy nietypowe miejsca, również Muzeum KGB. W międzyczasie natomiast obiad w jakiejś fajnej knajpce, a o 23:00 tak jak było mówione stawiamy się na nocnym promie do Helsinek :)</div> </div> </div> <div class="row"> <div class="trip-plan-date"> <div>20</div> <div class="month">Jun</div> </div> <div class="trip-plan-content column-gap"> <div class="trip-plan-title">06:00 - Haloo Helsinki!</div> <div class="trip-plan-description">Jako że nasz nocleg na promie kończy się równo o 6 rano, to nie ma innego wyjścia jak właśnie o tej porze rozpocząć kolejny pełen wrażeń dzień. Tym razem już w Finlandii :) Kolejny nieco spokojniejszy, bo ten bardzo bym chciała poświęci tym razem Helsinkom. Ale z racji tego że mój przyjaciel, na prawdę nieustraszony kierowca długodystansowy, nie za bardzo lubi przemieszczać się po większych miastach, to tak samo jak wcześniej w Tallinie (o czym nie wspomniałam, a powinnam, bo tam komunikacja miejska jest w ogóle zupełnie za darmo!) tak i teraz odstawiamy auto gdzieś na bok i za pomocą jedynie właśnie takiej komunikacji, tym razem helsińskiej, na spokojnie zwiedzamy stolicę Finlandii. A na liście do zobaczenia m.in. słynna górująca nad miastem, nie bez powodu cerkiewnie wyglądająca katedra - jest to bowiem pozostałość rosyjskich wpływów w tym kraju. A także, na prawdę niesamowity i jedyny w swoim rodzaju kościół Tamppeliaukio, oczywiście również helsińska starówka, twierdza Suomennlinna, oraz port z targowiskiem, gdzie można dostać różne fajne lokalne produkty. Z kolei wieczorem coś na prawdę wyjątkowego! Kąpiel pod gołym niebem w portowym basenie. Do wyboru podgrzewany, lub z naturalną bałtycką wodą z dostępem do rozgrzewającej sauny. No czy można sobie wyobrazić coś bardziej fińskiego?! A jeśli chodzi o nocleg to to jeszcze do ustalenia - albo na terenie aglomeracji helsińskiej, albo już gdzieś na trasie do naszego kolejnego celu podróży.</div> </div> </div> <div class="row"> <div class="trip-plan-date"> <div>21</div> <div class="month">Jun</div> </div> <div class="trip-plan-content column-gap"> <div class="trip-plan-title">09:00 - Jeziora, zamek i Juhannus!</div> <div class="trip-plan-description">Dziś czeka nas mały powrót do przeszłości, gdyż znów trzeba będzie wsiąść do auta i ruszyć w trasę. Ale tym razem już nie całodniową, bo czeka nas zaledwie jakieś 4/5 godzin jazdy. W zależności oczywiście od tego którędy pojedziemy i czy się po drodze gdzieś nie zatrzymamy. Dlatego godzina 9 jest chyba najbardziej optymalnym dla nas wyborem. Jeśli jednak z jakiegoś powodu będziemy potrzebowali pospać nieco dłużej, to też nie będzie to w tym momencie większym problemem. Naszym celem tego dnia jest bowiem słynna Karelia, a właściwie Savonlinna - miejscowość która choć oficjalnie znajduje się już w nieco innej prowincji, nadal pozostaje częścią tego powszechnie znanego i chyba największego na świecie fińskiego pojezierza, w którego skład wchodzą nie setki, a tysiące jezior! Gdzie, jak mawiają lokalsi - jest więcej wody niż ziemi. Niesamowite widoki po drodze będą więc gwarantowane! A to właśnie tam pośród nich, i to dosłownie, kryje się pewna na prawdę fajna atrakcja, z której mimo wszystko wiele osób, nie interesujących się głębiej Finlandią, nie zdaje sobie nawet sprawy. A mianowicie zamek na wodzie! Chodzi oczywiście o Olavinlinne, czyli średniowieczną warownię. Jedną z najlepiej zachowanych tego typu budowli w całej &#039;Skandynawii&#039;, malowniczo usytuowanej centralnie pomiędzy dwoma jeziorami. Na swojego rodzaju wyspie. Czy można więc znaleźć piękniejsze miejsce na świętowanie Nocy Świętojańskiej? Bo tak, to właśnie ten dzień który każdy choć raz w życiu powinien spędzić w kraju Finów. Zupełnie tak samo jak choć raz należy się każdemu wizyta w grudniu u Świętego Mikołaja ;) Co do dalszych więc planów na ten dzień, to myślę że po dotarciu w te okolice zwiedzilibyśmy oczywiście ten zamek, a potem poszukalibyśmy miejsca gdzie możnaby poświętować wspólnie z innymi. Piknik w lesie, kąpiel w jeziorze, ognisko, sauna... Juhannus to święto radości. Święto podczas którego ludzie północy witają tak wyczekiwane przez nich lato. Słońce zostaje z nimi wreszcie wyjątkowo długo i świecie maksymalnie mocno. Mimo że nadal często przez chmury. W niektórych częściach kraju natura dopiero teraz budzi się do życia, a w innych zaczyna rozkwitać. To naprawdę czas i miejsce w którym baardzo bym się chciała znaleźć, więc sobie, oraz wszystkim innym z całego serca tego życzę! Hyvää Juhannusta!</div> </div> </div> <div class="row"> <div class="trip-plan-date"> <div>22</div> <div class="month">Jun</div> </div> <div class="trip-plan-content column-gap"> <div class="trip-plan-title">11:00 - Droga na północ</div> <div class="trip-plan-description">Ok, nie ma co się oszukiwać. Po imprezie trzeba się najpierw porządnie wyspać i dopiero wtedy można bezpiecznie wsiąść za kółko, aby móc ruszyć dalej. A że noc na tych wysokościach zapada już na prawdę późno, nie trzeba się też martwić że koniec dnia zastanie nas zbyt szybko ;) Przed nami jednak kolejny dzień w podróży, ponieważ choć nie musimy już przekraczać żadnych międzynarodowych granic, to sama Finlandia jest na tyle długa, że do koła podbiegunowego nadal pozostaje nam jeszcze kolejne 700km - czyli praktycznie tyle samo ile z Polski do Tallina! Dziś jednak obieramy sobie nieco inny cel, który znajduję się bliżej, bo niecałe 450km stąd. Do tego po drodze mamy okazję zatrzymać się w jednym z tych miast, które znam jeszcze z czasów świetności samego Adama Małysza. Bo wtedy byłam jeszcze wielką fanką skoków i nazwa Kuopio zawsze będzie mi się z tym kojarzyć ;) Na pewno więc namówię mojego przyjaciela na mały przystanek w tym miejscu, aby móc choć przed chwilę po podziwiać tamtejszą skocznię. Ah te wspomnienia... I być może coś tam jeszcze zjemy, ale potem już prosto do Oulu (czyt. Ołlu) - czyli jednego z najbardziej na północ wysuniętych portów Morza Bałtyckiego. Tak, dziś docieramy aż tutaj i w ten sposób, można powiedzieć, objechaliśmy aż pół Bałtyku! :) Oulu nie jest jednak szczególnie turystycznym miastem, choć z racji swojej wielkości i ważności pozostaje swoistą bramą na północ. To tu poza największym właśnie portem, znajdziemy także lotnisko, oraz węzeł kolejowy i komunikacyjny. Jesteśmy tu jednak również z innego bardziej prywatnego powodu. Bo Oulu to miejsce w którym mój przyjaciel spędził parę ładnych lat swojego życia i z tego względu jest mu ono po prostu bliskie. A ja bardzo chętnie to wszystko zobaczę i skorzystam z okazji by znów móc poprzebywać trochę nad morzem. W końcu z Wrocławia mam do niego na prawdę daleko :(</div> </div> </div> <div class="row"> <div class="trip-plan-date"> <div>23</div> <div class="month">Jun</div> </div> <div class="trip-plan-content column-gap"> <div class="trip-plan-title">08:00 - Nasz fiński biegun północny!</div> <div class="trip-plan-description">Tym razem wyruszamy dość wcześnie, gdyż dziś przed nami kolejna długa trasa. Właściwie to odległościowo już po raz trzeci pokonamy podobny dystans do tego który oddziela Suwałki od Tallina. Natomiast choć do samego koła podbiegunowego jest stąd zaledwie około 200km i śmiało można wyznaczyć sobie jakiś znacznie bliższy cel. Zwłaszcza jeśli nie zamierzamy potem kogoś w tym rejonie odwiedzać, a czeka nas za to długi powrót do domu. Więc taki cel który jeszcze dziś, bądź najdalej jutro rano pozwoli nam wrócić do pociągu czy samolotu. My jednak tutaj nie kończymy i mamy naprawdę spore ambicje. Bo jeśli to ma być taka prawdziwa wyprawa marzeń, to pewne miejsce po prostu musi się na niej znaleźć! A mowa tu o jeziorze Inari... Tymczasem jednak wciąż jesteśmy w Oulu i kiedy wyruszamy, jeszcze przez kolejną godzinę towarzyszy nam morze. Aż do Kemi. Miasta które można powiedzieć jest już ostatnim bastionem na fińskim wybrzeżu. Dalej zakręca ono na zachód i chwilę potem dotrzeć można do samej Szwecji. Kemi jest jednak zdecydowanie ciekawsze zimą, kiedy to pojawiają się tu warunki aby móc odwiedzić tutejszy zamek ze śniegu, lodowy hotel, a nawet kaplicę! Ale my gnamy dalej i żegnając się z morzem skręcamy na północny wschód. I tak! Jesteśmy już oficjalnie w Laponii! Jej umowną granicę przekroczyliśmy jeszcze przed wjazdem do wspomnianego miasta, a teraz pozostaje nam się w nią już tylko mocno zagłębić... Godzinę później docieramy do Rovaniemi. Jej można powiedzieć stolicy, za którą przekraczamy wreszcie to magiczne koło podbiegunowe! W tym właśnie momencie mijamy również słynną wioskę Świętego Mikołaja. Ale ten pewnie odpoczywa, więc raczej nie będziemy mu przeszkadzać i tam zaglądać. No chyba że na chwileczkę. Z czystej ciekawości i dla rozprostowania kości ;) Najważniejsza jednak wiadomość dnia, to to, że słońce (zza chmur czy nie), będzie nam od tej pory towarzyszyć już przez całą dobę! Tak długo aż znów nie wyjedziemy poza obszar koła. To jednak planujemy zrobić dopiero jutro, już poza programem tej wyprawy. Dziś natomiast cieszymy się urokami lapońskich krajobrazów... Coraz niższe, choć nadal liczne lasy iglaste, torfowiska, dużo liczniejsze renifery - także na drogach, więc trzeba bardzo na nie uważać! No i wreszcie teren który nie jest całkiem płaski. Ponieważ jadąc wciąż na północ, zbliżamy się również nieuchronnie do granic z Norwegią. A ta wiadomo, płaska nie jest. Słynie bowiem z górskiego krajobrazu jaki tworzą tam Góry Skandynawskie, które zahaczają również trochę o północną Finlandię. Te najwyższe fińskie szczyty zostawiamy jednak na północnym-zachodzie, kierując się nieco bardziej na wschód, ale również do jego północnych krańców. A napawając się po drodze tymi magicznymi, praktycznie subpolarnymi wręcz już powoli widokami, dopełniamy je jeszcze takim psychodelicznym soundtrackiem z Muminków. No teraz to już po prostu jestem w niebie... &lt;3 Tymczasem do Inari, trzeciego co do wielkości jeziora w Finlandii, docieramy późniejszym popołudniem. Jest to miejsce tak samo warte zobaczenia zimą jak i latem, bo o każdej porze roku ma coś pięknego do zaoferowania. A nieliczni lokalni mieszkańcy natomiast, to już najprawdziwsi Saamowie - czyli tutejsza rddzenna ludność, posiadająca własny język i kulturę. Tacy można powiedzieć lapońscy górale, ale oczywiście zupełnie inni. Na pewno z racji klimatu o wiele bardziej introwertyczni, ale móc poznać ich w ich naturalnym środowisku byłoby na prawdę niesamowitym doświadczeniem. No i to właśnie jest nasz fiński biegun północny i jednocześnie kres naszej przygody. Tutaj na końcu Finlandii bliżej nam do rosyjskiego Murmańska (około 400km), czy norweskiego Nordkappu - czyli najbardziej na północ wysuniętego miejsca w kontynentalnej Europie (około 380km), aniżeli do samych Helsinek (aż 1152km!). Natomiast ten prawdziwy biegun i tak jest dla nas na ten moment nie osiągalny, ponieważ znajduję się on daleko na środku Oceanu Arktycznego. Dlatego cieszę się również że jutro po dotarciu do domu mojego przyjaciela będziemy mogli wreszcie sobie trochę odpocząć. To byłby piękny, ale na pewno baardzo wyczerpujący dla nas czas. Z oczywistych też względów nie podam tu również nazwy jego miejscowości, natomiast zdradzę tylko że znajduje się ona zaledwie około 200km od koła podbiegunowego! Czyli nie dalej niż wspomniane Oulu, po prostu w trochę inną stronę. Tymczasem tuż nad brzegiem jeziora rozpalamy sobie jeszcze ognisko, aby coś zjeść i się rozgrzać. A o północy móc wsiąść udział w niesamowitym spektaklu, podczas którego główny bohater - słońce, nieudolnie prubuje schować się za horyzont. Ale nawet się z nim nie styka i zrezygnowane znów pnie się po niebie do góry. Cóż, może następnym razem... Tylko jak ja teraz zasnę?!</div> </div> </div>
Organizator jeszcze nie dodał tych informacji. Skontaktuj się z nim, aby poznać więcej szczegółów.
Pokaż więcej
expand_more
Szczegóły
Host
Organizator:
Where
pin icon
Laponia
When
calendar icon
Jun 17, 2024
-
Jun 23, 2024
Group
two users icon
2
-
2
osób
Type
icon showing 4 squares and togheter they are one big square
Wyprawy
/
osoba
Organizator nie podał ceny
Skontaktuj się z organizatorem
Skontaktuj się z organizatorem
Copyright © Rayzza. 2024
[email protected]